Zasięg oraz możliwości budowania społeczności wokół danej marki – to w biznesowym ujęciu mediów społecznościowych największa wartość Facebooka. Jego potencjał będzie jeszcze większy, bo aplikacja podjęła rywalizację ze Snapchatem.
Ten długo był celem transakcyjnym Facebooka, który dwukrotnie próbował przejąć firmę, która stoi za sukcesem Snapchata. Nie udało się, więc światowy gigant zmienił taktykę. Tak stworzył własne opcje bliźniaczo wręcz podobne do tego, co proponuje właśnie Snapchat.
Część wyselekcjonowanych użytkowników Facebooka – do niego należy Instagram, w którym wprowadzono właśnie opcję ‚stories’ – otrzymało funkcję, która umożliwia im prezentację zdjęć lub krótkich filmów po nałożeniu na materiały filtrów, naklejek czy komentarzy. Efekt? To niemalże kopia funkcjonalności Snapchata – właśnie tych elementów, które urzekły miliony internautów. I choć Facebook na razie nie chce traktować stworzonych w ten sposób materiałów jako tymczasowe, a trwałe, kwestią czasu jest, aż zmieni optykę. Wtedy jego technologia będzie wręcz Snapchatem bis. A ze względu na możliwości giganta i jego potencjał – zapewne opcją nr 1 dla tych, którzy dziś przyzwyczaili się do Snap’ów, ale chętnie zamienią je na wkraczającą do Facebooka nowość.
To jednak gra nie o indywidualnych internautów, ale globalne firmy i ich zasięgi reklamowe. Facebook idzie tym ruchem na sieciową wojnę – zaoferuje większy zasięg i lepsze możliwości dostępu, co powinno przełożyć się na większe zainteresowanie poszczególnych marek. Choć dynamika rozwoju Snapchata jest imponująca – postrzega się w nim głównego dziś rywala Facebooka – to ciągle aplikacja raczkująca w porównaniu z utrwalonym i zakorzenionym w świadomości gigantem.
Nowości wprowadzane konsekwentnie na Instagramie wyraźnie obliczone są na model biznesowy, skierowany dla firm. Konsumenci mediów społecznościowych chętniej decydują się interakcję z markami opartymi na grafice – a na tym opiera się fenomen Instagramu w przeciwieństwie do bardziej tekstowego Facebooka.
Comments are closed.